Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jęte bogobojaźnią, płonące jasno miłością Bożą. Nigdy żadna namiętność ziemska nie okopciła go nieczystym wyziewem, nie zeskwarzyła płomieniem; dziécię pracowitych a ubogich rodziców, zawcześnie duchem wstąpiwszy do zakonu, powołany do niego jak apostołowie od skiby zlanéj potem dziadów, z chatki którą nawiedzał niedostatek, dobrowolnie wyrzekł się świata, nie żałując go wcale, wesół u portu, czując błogość całą swego stanu; szedł daléj z chrześcijańską nadzieją szczęśliwego żywota po za wrotami krótkiego życia ziemskiego i śmiercią, któréj z uśmiechem wyglądał.
Rodzice Kordeckiego byli to ubodzy wieśniacy z Iwanowic w Kaliskiém: wychował się wśród ludu, na roli i wieśniaczą prostotę przyniósł na ofiarę Bogu. Z wiejską siłą i czystością od dzieciństwa, Klemens na ręku pobożnéj matki, wzdychał do ciszy klasztornéj, do zaparcia się siebie i poświęcenia Chrystusowi. Ale nie rychło ciężkie porzucił więzy i trzydziestoletni dopiero, zakonnikiem został. Wśród zgromadzenia, które między członkami swemi liczyło, dzieci najznakomitszych rodzin ślacheckich, syn kmiecy rychło wygórował pobożnością i rozumem; bracia postawili go na czele. Przeorem w Oporowie i Piń-