Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Klasztor.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROK 1928.ZESZYT 6.[1]
CZYTELNIA
PIELGRZYMA“.
Bezpłatny Dodatek do nr. 115 „Pielgrzyma“.



KLASZTOR
OPOWIADANIE
PRZEZ
J. I. KRASZEWSKIEGO

I.

Od piętnastego wieku począwszy, coraz u nas więcej stawało klasztorów reguły św. Franciszka i żaden zakon z tych wielu, któreśmy, począwszy od benedyktynów, bożogrobców i cystersów gościnnie przyjęli, nie zrósł się tak jakoś z duchem i obyczajem narodu, jak dzieci patrjarchy z Asyżu.
Pomiędzy pracodawcą ich, każącym do ryb i rozmawiającym z ptaszkami, przepasanym prostym sznurem, chodzącym boso z wesołym na ustach uśmiechem, śpiewającym piosnki jakby z ust ludu wyjęte — a dziećmi tej ziemi, rozproszonemi po lasach i pustynnych polach, z pieśnią tęskną na ustach i tęsknotą w duszy do nadziemskich ideałów — musiało być jakieś powinowactwo ducha.
Powstały też i rosły domy zakonne synów św. Franciszka, rozrastając się wszędzie, żyjąc jałmużną, którą im chętnie przynoszono i aż do ostatnich czasów żaden z nich nie spustoszał, pełne były wszystkie. Jak mrówki roili się w nich ludzie wszech stanów, w ciszy klasztornej szukający przytułku po burzach świata.

Gościnne furty otwierały się zarówno dla wszystkich zbolałych i znękanych — dla dzieci ludu i szlachty, dla mieszczańskich synów, dla neofitów, dla tych wydziedziczonych wszelkiego stanu, którzy nie mieli ani rodziny ani ogniska.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Całość opowiadania „Klasztor“ wydrukowano w dodatku „Pielgrzyma“ Nr. 6-13.