Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

91
JASEŁKA.

Teraz znalazł ją inną niż nosił we wspomnieniach; ale chwila żywszéj rozmowy mogła ich nastroić znowu na ton, w którym zrozumieć się i sympatyzować mogli.
Jerzy przystąpił do niéj ze śmiałością dawnego znajomego, który dobrze ostatnią pamiętał rozmowę. Aneta lekko skinęła mu główką, a chłopak ostudzony natychmiast, zaraz się na bok usunął.
To znowu nie zgadzało się z rachunkami Anety, która dobrze liczyć umiejąc, różne jeszcze wypadki i możebne zmiany fortuny przewidywała w oddaleniu. Poznała zaraz, że z Jerzym inaczéj postępować sobie potrzeba, i że z nim do końca trafić może być niełatwo.
Tymczasem wszyscy ruszyli do kościoła, gdzie półkownikowéj trochę się źle zrobiło, nie wiadomo z jakich powodów. Maks miał minę tryumfatora, dość już sobie lekceważącego zwycięztwo.
Amelia, gdy wysiadła z powozu, w którym z mężem powracała, oczy miała czerwone trochę, on usta zagryzione, ale niepodobna przypuszczać znowu, aby zaraz w pierwszéj godzinie jakieś nieporozumienie zajść mogło. To pewna, że jako gospodarz na dobre się zaraz rozporządzać Maks zaczął w domu, i niezmiernie mało do czynienia żonie zostawił, oszczędzając jéj słabemu zdrowiu pracy i kłopotu. Tę staranność posunął nawet do tego stopnia, że niektóre dyspozycye żony poodmieniał, zapewne w widokach zrobienia jéj przyjemnéj niespodzianki w dzień ślubu.
Zresztą pyszny był Maks dnia tego tylko z uczucia obowiązku. Z typu artysty znanego nam z karykatur francuzkich, na który z razu nadto się był wymodelował, zszedł zaraz na inny typ obywatela i pół-