Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/353

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

345
JASEŁKA.

jakie tylko niechęć i głupota wymyślić mogą. Są u nas kamienie i błoto szczególnego rodzaju, któremi obrzucać zwykliśmy nienawistne nam postaci; jednych i tych samych używają na wszystkich. Gdyby z opinii publicznéj, która dziś wieńczy bez zasługi, a jutro strąca w otchłanie bez winy, przyszło wnosić o ogóle, — zwątpiłby każdy o jego przyszłości, tak straszliwym jest mistrzem w wynajdowaniu wszelkiego zła, często nie opierając swych sądów na niczém inném, prócz jakiéjś zazdrosnéj chętki obalenia tego, co głową czy ręką wyżéj tłumu sięgało. Szczęściem ta płochość wyroków sam a się obala, bo nic w świecie niestalszego nad nią.
Opinia jednak daleko częściéj wywraca niż buduje, a na ruiny trudny ratunek.
Brak może u nas ludzi, ale nie taki, jakby się z tego zdawało. Wina ich, że ulegają hałasom i uciekają od walki.
Hrabia, który był pewien, że od razu zyskawszy sobie taką przewagę, potrafi się, mimo trutniów, w sercach większości i opinii utrzymać, zdziwić się musiał niepomału, widząc jak krucha była podstawa w sercach obywatelskich, na któréj się opierał, jak uściski i całusy nieprzeliczone, któremi pieczętowano wiekuiste z nim przymierze po kielichu, wcale do niczego nazajutrz nie obowiązywały.
Mamy to do siebie, niestety! że popularność u nas pozyskać może nawet gracz z professyi, który daje dobre obiady i ściska się ze wszystkimi, a czasem dla oka sypnie sowitą jałmużną; ale przytém tacy też ludzie jak Czacki nie wywiną się od potwarzy i prześladowania. Najczystsze poświęcenie nie pomoże, zaw-