Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

239
JASEŁKA.

i przywiązania uczucie. Żyła teraz tak w Jerzym, jak długie lata gryzła się pragnieniem zemsty nad ojcem jego. Wprawdzie twarz jéj postarzała, bo i szczęście przychodząc nagle zjada człowieka; ale oblicze to jaśniało pogodą, oczy śmiały się spokojem, a kiedy rękę podała Jerzemu, dłoń jéj od radości drżała. Przykro jéj tylko było spojrzawszy na twarz syna, znaleźć na niéj ślady cierpienia, zadumę i troskę już rozpoczętego życia.
Razem z p. Izabellą, Lacyna i Radwanowicz, dwór nieodstępny, przywitali w progu młodego pana. Regentowicz był wesół, wyświeżony, rumiany do zbytku, co zawsze przypisywano wódce do poduszki, którą się bronił od bolu zębów. Radwanowicz nie schudł wcale, a z założonemi na tył rękami i okrągłą jak księżyc w pełni twarzą, miał minę niezmiernie poważną.
Serdeczne przyjęcie na chwilę tylko rozjaśniło oblicze chłopca, które zaraz posmutniało znowu. Brakło mu Loli, nie wiedział co się z nią dzieje: niepokój go uciskał.
P. Moroszówna nie śmiała go pytać o nic; przeczuwała, odgadła złe z oczu, ale starała się nie draźnić go nawet troskliwością zbyteczną. Wszyscy zaraz skupili się około młodego pana, który im powracał, niosąc nowe z sobą życie. P. Izabella powiodła go po domu, aby mu porobione w nim pokazać zmiany.
Każdy czémś się miał pochwalić: Paweł sypialnią, w któréj przybór myśliwski i różne wygódki uporządkował i zgromadził; p. Izabella kwiatami; Lacyna gospodarskiemi regestrami i spisami, które położył na oku; Radwanowicz projektem ułożenia systematycznego biblioteki, który od lat kilkunastu ciągle poprawiany, na zawsze miał pozostać w tece autora.