Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

130
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

wicza i przestróg jego, pojechać na Horycę do Pińska, i zabrać razem Pawła, a resztę starych przyjaciół pożegnać.
Nim jednak odjechał, chciał się wprzód widzieć z hrabiną i Lolą, do któréj tęsknił; chciał przez grzeczność być raz u rodziców Anety, bo ci już tak dalece upominali się o jego odwiedziny, że stary ojciec w granatowym fraku i nankinach przyjeżdżał w odwiedziny do Ottona, aby Jerzemu obietnicę jego przypomnieć.
Nazajutrz zaś po téj natarczywéj wizycie, Juraś namówił Ottona, który bardzo nierad wyjeżdżał z domu, i razem z nim udali się do państwa Żeligów.
Hulew był jedną z najpiękniejszych wiosek wołyńskich, od lat kilkunastu starannie zdobioną, aby na pańską rezydencyę wyglądała. Jędruś pod rozkazami Stasi, swéj pani, cały się temu oddawał i poświęcał, powtarzając sobie po cichu:
— Żeby było grandioso.
Trzeba przyznać poczciwemu Żelidze, że chociaż nie miał głowy, na co sam chętnie się zgadzał, choć jedno oko miał zeszpecone skałką i wąsów od pięćdziesięciu kilku lat dohodować się nie mógł, co go bardzo nieszczęśliwym czyniło, choć tak był niepozorny, że go często w przedpokoju za służącego brano, — był jednak w ręku żony i córki narzędziem niepospolitéj wartości. Jędruś spełniał wszelką pospolitą robotę z poświęceniem się i zaparciem niesłychaném. Nigdy nie rozumował na swoją rękę, nie wdawał się w rozpoznawanie przyczyn i skutków, ale gdy mu dano dyspozycyę, święcie i punktualnie ją wypełnił, choćby przyszło życiem nałożyć. Przyznacie, że takich mężów nie trafia się wielu na świecie. Dobry, potulny, cichy, niemający w domu ani przyzwoitego pomieszczenia,