Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

47
JASEŁKA.

i słychu już o nim nie było, śladu nie zostało. Zaraz po jego zniknięciu i odszukaniu sukień, na trzech szlakach znaleziono ślady prawdopodobne uciekającego, ale zwodnicze te tropy do niczego nie doprowadziły.
Na miejscu poprowadzone badania dowiodły, że suknie dziecka przez kogoś innego u rzeki były rzucone. Herman więc robił co mógł, aby odkryć co się z Jurasiem stało: obiecywał nagrody, rozsyłał ludzi, używał policyi, ale wkrótce przekonał się, że to tylko ogromnie kosztowało, że go szukano daremnie i żadnéj pewniejszéj nie znaleziono poszlaki. Porzucił więc zrozpaczony starania o dziecko, które miał za stracone.
Śmierć żony, późniéj ten straszny wypadek, pogrążyły go w smutku i jeszcze dzikszym zrobiły. Zamknął się w Horycy z Lacyną i kilku domownikami, wiodąc życie jakiegośmy próbkę widzieli: skąpe, nudne, przerywane tylko drobiazgowém staraniem o gospodarstwo i połykaniem książek, gdy go do nich napadła fantazya.
One stanowiły jedyną prawie rozrywkę starzejącego się człowieka, który wszakże, jak te zwierzęta co karmiąc się różnego rodzaju roślinami, jedną z nich zawsze nić przędą, wyrabiał ze wszelkiego pokarmu jeden sarkazm chłodny, szyderstwo i niewiarę, niezbłaganéj ucząc się logiki, do któréj sfałszowania nigdy i w żadnym razie nie chciał serca przypuścić.
Utrzymywał on stale, choć życie mogło go inaczéj przekonać, że ze wszystkich żywiołów uczucie było najniebezpieczniejszym, że daléj zaprowadzić i na większe narazić mogło głupstwa, niż najsroższe cierpienie zadane prawidłami rozumu. Starał się też uczucia nie