Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

35
JASEŁKA.

powtóre na śmiałości w postępowaniu, ruchach i mowie, potrzecie na oddzieleniu się od tego, co nie jest panem. Postępował też ściśle według swojéj teoryi, jak chcącemu uchodzić za pana przystało. Z pieniędzmi się przechwalał co chwila, starając się okazać, że ich ma wiele; krzyczał, rzucał się i łajał śmiało; a żył tylko z tymi, których za równych sobie uważał, resztę mając za motłoch, na który jeśli z łaski spojrzał, jeśli przemówił z potrzeby, dawał zaraz czuć, aby się trzymali daleko i pokornie.
Za to z tymi, którzy wedle niego byli mu równi, starał się w czułéj, a często przykréj dla nich zostawać poufałości. Plagą też był Burakowski, i gdzie się ukazał uciekano od niego jak od powietrza (czego on nigdy nie chciał widzieć i nie brał do siebie).
Mały, bryłowaty, na krótkich grubych nóżkach, z otyłą wygoloną twarzą i nastrzępionym do góry czubem siwiejącym, dosyć brudny i zaniedbany, wyglądał jak karykaturka porcelanowa, niedobréj fabryki.
Szanowna jego małżonka, równie jak on niemłoda, słusznego wzrostu jejmość, niegdyś piękna, co jeszcze dla archeologa łatwe było do poznania, wyglądała jak dobrze zachowana mumia egipcka. Była milcząca, sztywna, i miała dwa tylko nałogi: zbyt częstego spoglądania w lustro, i zbyt częstego mówienia o sobie i o swéj piękności. Wyszedłszy z tego zajmującego przedmiotu, niewiele miała do powiedzenia, słuchała nawet z roztargnieniem, gdy jéj co opowiadano, i patrzała milcząca w zwierciadło, naprzeciw którego zawsze starała się usiąść.
Mowa jéj nie dowodziła bardzo starannego wychowania; za to ruchy przesadne, wymuszone dla nada-