Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

22
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— Harda dusza w ubogiém ciele! rzekł do siebie. Ośmioro dzieci! ośmioro dzieci!
— Żegnam pana hrabiego — odezwał się sucho Porciakiewicz.
— Zaczekaj-no, może znajdziemy jaką radę; nie przez litość, bo to głupia rzecz, ale przez rozumny rachunek... uczciwy.
Mimowolnie Eufrazemu wyrwało się z ust z podziwieniem, powtórzone; — Uczciwy!
— Cóż to WPan mnie już masz za takiego łajdaka — przerwał zupełnie spokojnie hrabia — że się dziwisz gdy mówię, uczciwy? Nie znasz WPan ludzi. Nikt mi nie zarzuci, żebym co popełnił niepoczciwego; rachuję tylko ściśle, najściśléj, nic więcéj, i żadnemi próżnemi fantazyami siebie i drugich nie bałamucę.
Porciakiewicz zatrzymał się zmieszany.
— A kto nie rachuje, lituje się i serce ma miękkie, nie zajedzie daleko. Dla czego ja mam pieniądze? bo rachuję, bo się nie zwodzę: bom skąpy.
— A jestżeś WPan szczęśliwy? ośmielając się nagle przerwał szlachcic, który stanął naprzeciw niego.
— Porozumiejmy się: co WPan nazywasz szczęściem? zapytał hrabia.
— Kochasz kogo? przerwał Eufrazy.
— Nikogo: to głupstwo! rzekł gospodarz; ale mam takie szczęście, jakiego chciałem, bo każdy ma to czego chce: WPan ośmioro piszczących dzieci, a ja worki i folwarki.
— I tego ci dosyć?
— Nie, nie dość: ja chcę mieć więcéj pieniędzy, a WPan może jeszcze więcéj dzieci?
I uśmiechnął się szydersko.