Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

264
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

dzie, jarzma, które społeczeństwo wkłada, nałożyć nie chce i nosić nie umie. Ja, com je także ciągle z karku otrząsał, nie będę tu dobrym sędzią; dla mnie on jest ideałem, choć przyznam ci się, nie wiem co życie jeszcze zrobi z niego. Z takich ludzi rodzą się i bohaterowie, i rozbójnicy Szyllera; wielkie charaktery i wielkie zbrodnie.. Jest z czego uczynić posąg Apollina i Satyra.
— A kochać on umie? spytał hrabia.
— Do zbytku: dowodem to, że taką lalkę na sprężynach jak ten Maks pokochał, pomagał mu, służył i dał się zawojować. Widziałeś dziś Fermera, gdy oblókł rolę natchnionego, grając „Wlazłego kotka...“ a przecięż Janko go kochał.
— To źle! to źle! miękki więc jest!
— Nie, ale umie kochać i potrzebuje się poświęcać.
— I będzie ofiarą, mimo wszystkiego, rzekł hrabia zamyślony; będzie ofiarą, nic go nie wybawi. Tacy ludzie są wyjątkowi i zawsze im źle na świecie. On zginie biedny. Waśnie chciałem, hartując go, tego uniknąć; ale dziéj się wola boża.
Rozmawiali tak długo jeszcze, bo hrabia z pokoju tego wynijść nie chciał, — i dzień świtał, gdy nareszcie Otto namówił starego, aby się położył. Paweł stary zrozpaczony, dawno przybywszy z Zarubiniec, posłał był łóżko, i czekał drzemiąc i płacząc nad pościelą, nie pojmując co się spokojnemu panu stało.
W pałacu tymczasem nie mogły ujść baczności przybyłych sąsiadów ruchy, które zaszły w sali. Wieść o związku jakimś między ucieczką Janka a nagłym wyjazdem hrabiego przetworzyła się w dziwną bajkę: szeptano sobie o osobliwszym jakimś wypadku, który jedni drugim podawali, coraz poczwarniejsze tworząc