Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jak się pan Paweł żenił i jak się ożenił.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   82   —

żniejszych, które spowodowały p. Pawła do ukrywania się, była — obawa Kaspra.
Kasper, jak on, był zajadłym nieprzyjacielem małżeństwa i kobiet. Znał go z téj strony Mondygierd, nie chciał być wystawionym na jego wyrzuty, przycinki, miny dwuznaczne, spory z nim, kwasy domowe. Powiedział sobie, że fakt spełniony będzie musiał Kasper albo przyjąć z pokorą — lub a no! choćby mi wreszcie i rozstać z nim przyszło.
Myśl ta jednak goryczą go napełniała.
W powrocie do domu z niezmiernym taktem przywdział Mondygierd humor wesoły, aby po sobie nie dać poznać, że losy jego się rozstrzygnęły.
Dla Kaspra wiózł w podarunku tabakierkę, na któréj wierzchu namalowana była świątyńka o cztérech słupkach z ołtarzykiem. Na ołtarzyku niewyraźnie przez artystę lekko rzuconych, od niechcenia, dwóch serc w płomieniach można się było domyślać. Tabakierka ta symboliczna trafiła się przypadkiem; o zdradzieckiém znaczeniu jéj ozdoby kupujący nie myślał wcale. Była mocna i zamykała się dobrze.
W domu zastał wszystko prawidłowo oczekujące na przybycie, zegar nakręcony, w kuchni obmyślaną wieczerzę, ogień na kominie i Kaspra nawet w dobrém usposobieniu, które tabakierka jeszcze wzmogła.
Poszedłszy z wazką do kuchni, gdzie pokazywał tabakierkę całemu zgromadzeniu, do rąk jednak