Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jak się pan Paweł żenił i jak się ożenił.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   53   —

jedną z ozdób salonu, wraz z dwoma lichtarzami platerowanemi.
Nikogo nie było w izbie, bo pani Wydrzyna uciekła się ubrać do alkierza, ale prędzéj niż ona wyszła, chustką się okrywszy, siostra jéj, panna Adela.
Opisywać siostry ekonoma na folwarku w pińszczyźnie, nie wiem czy rzecz konieczna, panna Adela jednak wyjątkowo mogła na krótki rysopis zasługiwać, boby wszędzie na siebie zwróciła oczy.
Była choć nie pierwszéj młodości, lecz wcale piękna, postawy zręcznéj, wzrostu słusznego, silna, zdrowa, z wyrazem wielkiéj energii na twarzy. Oczy miała czarne, patrzące śmiało, usta małe, nosek garbaty i choć siostra ekonomowéj, uboga szlachcianka, głowę nosiła górą, a widać było, że się nie lękała nikogo.
Pan Paweł nic jéj a nic nie zaimponował, ani się zająknęła, gdy przyszło go zabawiać, bo Wydra zaraz pobiegł do żony.
— Mój Boże — odezwała się — cośmy to panu winni... moja siostra się codzień modli za pana, gdyby nie jego miłosierdzie, kto wie czyby żył jéj chłopiec! Dziecko długo tęskniło i widać, że mu tam dobrze było — taki żwawy i zdrów.
Pan Paweł nie umiał rozmawiać z kobietami, bo przywykł był się kłócić w rozmowie i oponować, a z płcią piękną to nie uchodzi, zwłaszcza przy pierwszém spotkaniu; mamrotał więc coś, to