Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Hybrydy.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Starżo kochany, mówmy o drugiem małżeństwie, ażeby nie mówić o pierwszem...
— Drugie jest mniej pewnem — dodał hrabia — Ktoś, gdzieś podsłuchał, czy podpatrzył skłonności Potomskiego do baronowej von Dorfer, a inny zaręcza, iż baronowa gotową jest złapać go za pierwsze wyrzeczone słowo i poprowadzić do ołtarza, aby raz przecie wdowieńskie życie zamknąć na kłódkę małżeńską. Dramat pomiędzy wdową a starym kawalerem odgrywa się z cieniowaniem, godnem wprawnych a doświadczonych artystów...
Dla oczu profanów, którzy żądają scen gwałtownych, nie pochwycony postęp ku rozwiązaniu ledwie dojrzałym jest; dla smakoszów i ludzi wytrawnych, co za doskonała komedya!... Baronowa nie chce być zbyt natarczywą, boć zresztą nie ma tak bardzo o co, a z drugiej strony czasuby nie chciała stracić... Potomski waha się, kunktuje, natrafia na niektóre ostre kanty charakteru... na groźne objawy woli, na złe humory, dowodzące afekcyi wątrobowej... wszystko to trwoży go. Jednego dnia czułym bywa aż do skraju oświadczenia, drugiego chłodnieje, jakby natychmiast miał pożegnać. Oboje cierpią, a że nie są w wieku, w którym z uczuciami i wrażeniami igrać wolno bezkarnie... jeśli nie dojdzie małżeństwo, może się to skończyć na żółtaczce przynajmniej...
Powiadam państwu, że jest to dramat dla nas smakoszów, w którym nie brak nawet epizodów ciekawych...