Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Hybrydy.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A! gdybyście się nie raczyli nudzić i łajać mnie, kochani czytelnicy... powiedziałbym wam zaraz, jak ogromna zachodzi różnica między kobietą a damą...
Muszę wam nawet to powiedzieć, choćbyście się i znudzić mieli, bo bez dokładnego określenia damy i kobiety, nigdy mnie nie zrozumiecie. Ja zaś bardzo pragnę być zrozumiałym i zrozumianym.
Kobietę Pan Bóg stworzył... a damę świat... Kobieta kocha męża (choćby i kochanka nawet), kocha dzieci, ma słabostki, płacze, bywa nieszczęśliwą, czasem się jej trafia dwugodzinne szczęście... cierpi naturalnie, cieszy się jak, Bóg przykazał, jest sobą...
Dama stara się być jak napodobniejszą do tej lalki, którą fryzjerzy wystawiaja w oknach, chce mieć i ma jej chłód, sztywność, wdzięk, białość, rumieniec, fryzurę i tę błogosławioną obojętność, połączoną z gracyą, z jaką dzień i noc uśmicha się lalka z za szyby.
Dama potrzebuje być wielbioną, chwaloną, potrzebuje królować, świecić, zawracać głowy, musi żyć w ogromnym świecie, na szerokim teatrze. A że cierpienie, zarówno jak szczęście, wpływają szkodliwie, na płeć, na blask oczów, na świeżość cery... dama stara się i jednego i drugiego unikać.
Dama jest sentymentalną, uczuciową (głową) ale nie kocha i nie rozumie, co serce. Lubi strój, rozrywki, intrygi, rój ludzi koło siebie, dowcip... a nie rozmiłowuje się nigdy w nikim, tylko w sobie. Dzieci jej (jeżeli je ma, ale stara się i tego uniknąć) wychowują bony francuskie i księża szwajcarscy lub belgijscy, mąż jest wolny od obowiązków swego sta-