Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Hybrydy.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o zmianie pobytu na Homburg, Baden, lub Nauheim nawet.
Baronowa von Dorfer odzywała się, że jej tu nie służyło powietrze, w istocie ona była może najnieszczęśliwszą. Oprócz bardzo podrzędnie wyglądającego Potomskiego, nie potrafiła przywabić nikogo, ani sobą, ani córką. Julce z tem było obojętnie, bo się jak dziecko bawiła, ale matce, ściślej obrachowującej się z czasem... rzeczy przedstawiały się inaczej. Stracony rok!! rok! stracona podróż — i nie pierwsza — dawały do myślenia.
W samotnych swych przechadzkach, majestatyczna dama mówiła sobie:
— Gdyby ten Potomski... oświadczył się o mnie... nie byłabym może od tego... Dosyć zakonserwowany, prezentuje się przyzwoicie, ma żargon... ma majątek jakiś (choć pewnie odłużony...) jużbym i za niego poszła, to wdowieństwo, c’est une position fausse. Julka jest dość ładna, by się wydała nawet bez posagu... to pączek... ale... to będzie cudo!...
Samo jej zdrowie delikatne nie dozwala myśleć o prędkiem zamążpójściu.
Nie mogła baronowa von Dorfer przebaczyć odstępstwa szczególniej pięknemu Wincentemu Darnosze, który przeszedł avec armes et bagages do hr. Kaisersfeld.
Pocieszało ją tylko to, iż słyszała na swe uszy, jak Hamowski mówił, że był synem oficyalisty....