Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziadunio.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gruncie oprzeć nie może. Poczym unosiła go ale nie zaspokajała, podraźniony nią szukał posilniejszego pokarmu aby się uspokoić.
Psychicznym fenomenem szczególnym Władysław był w poezyi realistą, Antoś w umiejętności często znajdował poezyą i umiał być poetą. Kochając się z sobą sprzeczali nieustannie, a niekiedy odrębnemi drogami przychodzili do zupełnie jednakich wniosków i zadziwiającej ich samych zgody. — Gdy przyszło do wytłumaczenia sobie tej jedności zdań, rozchodzili się w nich znowu...
Walki te nie nadwerężały gorącej ich przyjaźni. Antek byłby dał życie za Władka, gotów czekał tylko sposobności poświęcenia się dla niego; Władek w ogień by się rzucił za przyjaciela, ale wyrwawszy go z płomieni pokłóciłby się za fraszkę.
Dla sieroty życie było twardem zadaniem; na progu znalazł rękę dobroczynną, a czuł że resztę powinien był sam sobie zawdzięczać; nie wątpił na chwilę że tego dokaże; Władysław wiedział że dla niego zgotowanem jest wszystko i że miał tylko sięgnąć po szczęście aby je otrzymać. Śmiało mu się ono w postaci kobiety, a raczej kobiet... bo Władek zakochany był ciągle a każda miłość zda-