Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dopiero oknem, gdym konie zobaczył, przyszło mi to na myśl.
— A gdzież Pan mieszka.
— Naprzeciw zaraz — tylko przez ulicę! Teraz zaś Panie Ryszardzie, żegnajmy się i jedźmy.
— Jedźmy!