Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wiesz Pan! rzekła do niego Jejmość załamując ręce i wpatrując się w jego oblicze dziwnie wykrzywione, mój mąż od wczorajszego dnia nie wrócił.
— Jeszcze wczoraj wiedziałem, iż nie wróci, zimno metr odpowiedział, to tylko szkoda, żem zapomniał oddać karteczki, którą pisał do Pani. — Prawdziwie, dodał po chwili przetrząsając swoje kieszenie, niewiem gdziem podział tę karteczkę.
— Kiedyż ją mąż mój pisał?
— Tego niewiem, spokoynie od-