Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chanek miał za sobą ojca i matkę, Pan Puszyński, ani panny, ani rodziców ująć sobie nie umiał. Przenieśmy się tedy do jego mieszkania, abyśmy łatwiej poznali charakter jego, stopień w towarzystwie i t. d.
Na drugiém piętrze ciemnej kamienicy, na uliczce ciasnej i nędznej, mieszkał ów kochanek stotysięcznej panny. Przez długi korytarz iść trzeba było do jego izdebki ciemnej, małej, lecz spokojnej. Na pierwszy rzut oka zadziwiał przychodnia nieporządek panujący w tém miejscu; — cała garderoba rozwieszona była