Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Choroby wieku tom I.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Anny i Michała, zajęcie to chwilami zdawało mu się uśmiechać, gdyż ojcowski sposób zarządzania dobrami uważał jeszcze za mało postępowy, i rad był pokazać co może, ale gospodarować na cudzem, na tak niewielką skalę!! Nie tyle praktyczny co ojciec, dłużej pobytem za granicą kształcony Tymlo, nie pojmował kraju inaczej jak od razu przerobionym ze starej kapoty na nowe palto lub makintosh angielskiego kroju. Ostatnim wyrazem doskonałości było dlań wszystko angielskie — według niego rasę koni potrzeba było przerobić na angielską, naszego wieśniaka na anglika, szlachcica na fermera, naszych panów na baronetów i bankierów, pola na fermy, dwory na kestle i kotedże, i dopiero byłoby dobrze.
Póki się to nie zrobi, dodawał, zawsza źle być musi.
Chciało mu się więc trochę Porzecze przekształcić wzorowie, z gruntu przetworzyć na dobra czysto angielską urządzone metodę, zaprowadzić w nich fabryki, podrenować grunta, Durhamskiej rasy bydło sprowadzić z Anglji i t. d. i t. d.; ale żądza pokazania co umie, walczyła w nim jeszcze ze wzgardą dla kraju i tą myślą że jego wielki genjusz sponiewierałby się zniżając na taką małą próbkę. Co najmniej potrzeba mu było dać ministerstwo gospodarstwa i przemysłu...
Jak ojcu, Tymlowi nie szło z serca o poprawienie losu sierot, a tak bliskich krewnych. — Starszy rachował własne korzyści któreby się z ich korzyścią pogodzić dały, młodszy zwycięztwo swoich teoryj i tryumf miłości własnej.
Ale Dembor mimo zajadłego popędu do tego co nazywał ulepszeniem, dosyć znał kraj i wiedział ile reform z dobrym skutkiem wytrzymać może, gdy Tymlo całkowicie z nim nie obeznany, brał naszą ziemię za amerykańskie stepy dziewicze, w których można było robić co się podobało, i pisać jak na gołej tablicy.
Ludzie, ich obyczaje, przeszłość, nawyknienia, wspomnienia, upodobania, nie wchodziły wcale w jego rachunek — radykalista, byłby krajał po kawałku ziemię