Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
64

— Zdrowie przyszłych małżonków! rzekł podnosząc się a chwiejąc Kommissarz!
— Szampańskiego! krzyknął gospodarz.
I wnet strzelił korek, zabielał szampan w długich kieliszkach, powtórzono zdrowia wszystkich. Pozwolono sobie nawet nieprzytomnéj Pani Podkomorzynéj i Panny Anny zdrowie wypić, przeciw czemu rumiany znowu i ledwie bełkoczący Bałabanowicz, ani się myślał protestować. Około północy, jeszcze na podkurek wypiwszy ponczu, poszli wszyscy a raczej zawlekli się do łóżek. Bałabanowicz był cały siny jak nos indyka, kiedy się pogniewa i napuszy.

separator poziomy