Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
180




XV.

Bałabanowicz z Sędzią uważali zdaleka postępy Ordęgi i łatwo dowiedzieli się od niego o miłości Anny. Cieszył się tém Bałabanowicz, ale jeszcze nie przewidywał na czém się skończyć miało. Sędzia, który lepiéj znał P. Mateusza, pojmował że bez porwania Anny i namówienia jéj na rozwód, na niczém się to skończy. Że mąż dowiedziawszy się o wszystkiém, ściśléj ją trzymać zacznie, gorzéj jeszcze męczyć będzie, ale sam nigdy nawet myśli rozwodu nie przypuści. Wiedział także, iż Podkomorzyna w przypadku gorszącéj jakiéj awantury, gotowa była siostrzenicę wydziedziczyć, a Pan Mateusz dość dał dowodów zręczności, że się po nim spodziewać można było wyłudzenia w takim razie zapisów na jego osobę. Podko-