Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bracia rywale.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szewc, katolik pobożny, należący do bractwa i starszyzny, śpiewał godzinki w kościołku i na probostwie mile był widziany. Temu zaufać było można, iż skórę da dobrą, podeszwę trwałą i cholewy, któreby nie jedne przyszwy wytrzymać mogły. Był on nadwornym probostwa dostarczycielem, robił buty księdzu, buty gospodyni i Mamertowi. Poczciwy, miłosierny człek opatrywał też dla miłości Bożej, nawet głupiego Bartocha, któremu każdej zimy dawał stare buty, jak jałmużnę.
Naostatek szła jeszcze bielizna, którą z zapasu płótna, jaki miał ks. Paczura, uszyć musiała sama Magdalena, z pomocą którejś baby z miasteczka. Sześć koszul zdawały się bardzo dostateczne.
Ordynarya, grosz żywy i ta wyprawa, stanowiły wydatek znaczny, lecz nieuchronny. Mówił sobie w duchu ks. Paczura, iż na czem innem oszczędzi.
Nazajutrz nie tracąc czasu, posłano po Chaima, aby miarę brał i na folwarku fabrykacyę odzieży rozpoczął. Dowód ten nieufności obszedł mocno krawca, ale mu wprost powiedziała Magdalena o ostatniej kamizelce defraudowanej, i żyd warunki przyjął. Z oczu mu jednak widać było, iż czyni to, aby dowiódł, że mimo pilności, on swojego nie zmieni obyczaju.
Tegoż dnia przywołano i Seredowicza, który zapewnił, że buty będą „na urząd“, acz przestrzegł zaraz, że ta młodzież, co na nic nie zważa, w błoto dla swawoli lezie, najlepszego obuwia długo nie ponosi.
Cały ten dzień zszedł na troskach podobnych, którym się chłopcy przysłuchiwali z kątów, a gdy Chaim poszedł sukno stępować, pobiegli za nim, aby mu się przypatrzyć. Rozognione ich wyobraźnie już się widziały w tych nowych sukniach, w nowych butach, odnowionemi od stóp do głów. Przy każdej teraz zręczności Magdalena przypominała im, co kosztują, i jak być powinni wdzięczni stryjowi, który tak na nich łoży, nic nie żałuje, i sam nowej rewerendy potrzebując, odmawia jej sobie, aby ich poprzyodziewać.
Dni to były niezwykłego ruchu na probostwie.