Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Adama Polanowskiego notatki.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przy królu widziałem, że, niewyjmując francuzów, dzielnie się i z męztwem niewypowiedzianem, wzorem króla — potykali. Biskup Marsylski Forbin, na com patrzał, dwa konie miał zabite pod sobą, a kawaler de Maligny, nikomu się wyprzedzić nie dawał. Powziąłem respekt dla narodu tego, o którym dotąd z samych kobiet sądząc, cale inne miałem wyobrażenie.
O sobie tego powiedzieć nie mogę abym kontent był, bo mi ta ręka przeklęta — jeszcze słaba nie dawała być czynnym, iżem stał a patrzył, a serce mi się w piersi tłukło jak młotem. Zrywałem się z koniem nie jeden raz, aż mnie Szaniawski za cugle chwytając strzymywać musiał. A jak całe życie do guzów i ran miałem szczęście wielkie — iż mnie nigdy nie mijały, gdziekolwiek ich napytać było można, tak i pode Lwowem, choć stałem na boku za dworem, kula mi skroń drasnęła i skórę zdarła — z czego tylko śmieliśmy się i plaster zaraz położony przez parę tygodni ze mnie bohatera czynił. Kula snadź słabą była, bo się po kości ośliznęła, za co panu Bogu niech będą dzięki.
Cudem było żeśmy się nawale turków opierać mogli, ale króla rozpacz ogarniała że mu podchajce wzięto i spalono, a Ibrahim szedł na Trębowlę, choć zamek z położenia samego bronić się i trzymać obiecywał..
O tem oblężeniu Trębowli siła się nasłuchałem rzeczy sprzecznych i do wiary niepodobnych, ale to poświadczyć mogę iż niedarmo Chrzanowskiéj żonie dowódzcy przypisują iż się turkom oparła, aż król z odsieczą nadciągnął. Wistocie ona nietylko na zamku czuwała — mężowi dodawała męztwa — ale sama z pistoletami na czele oddziałów jeździła na wycieczki