Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Adama Polanowskiego notatki.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy potem z oburzeniem się wyrażał za tę niewdzięczność nawet wierny Cesarski sługa Wojewoda Bełzki (Wiśniowiecki) słyszałem jak król się odezwał.
— Ale za cóż miał Cesarz dziękować? przecież on wiedzieć musi, że ja tu nic dla niego ale dla krzyża Chrystusowego i zagrożonego chrześciaństwa przybyłem — więc nie czuł się w obowiązku...
Nadludzkiéj czasem potrzeba było cierpliwości, aby znieść co oni z nami czynili. W niczem najmniejszéj pomocy, ani prowjantów, ani dla chorych pomieszczenia, którzy na gnojach pod gołem niebem, po lada jakichś szopach jęczeć musieli. Jednego mizernego stołka nie mógł się król doprosić, aby tych biedaków za sobą do Preszburka wodą przeprowadzić, bo tu ich na łasce niemców nie było sposobu pozostawić. Dopraszano się dla kilku naszych paniąt znaczniejszych, poległych w bitwie, grobów w kościołach, i tego odmówiono.
Co gorzéj, dragony i lancknechty ich gdziekolwiek naszych spotkali w małéj liczbie, bili, kaleczyli i zdzierali i skargi skutku nie odnosiły. Wszystko czynili jakby się nas pozbyć chcieli teraz, a król pomimo ze zwycięztwa korzystać postanowił i z pola schodzić nie myślał choć Hetmanowie nasi radziby temu byli.
Ostygł też teraz i Lotaryngski, laurów postradawszy przez nas i obojętnie bardzo przyjmował nalegania króla aby dla koni paszę obmyślił, bo z głodu wszystkie wyzdychać mogą.
Posłany od króla do Wiednia kapitan, tyle tylko że się tam wymówek i przekąsów nasłuchał, za wymagania nasze... król do najwyższego stopnia niewdzięcznością oburzony, panu Bogu to ofiarując mitygować się musiał, i pisał tylko do królowéj, aby wszyst-