Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żywot i sprawy Pełki.djvu/521

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a powoli przychodząc do pamięci wypadków. Gdy ta mu powróciła, zamilkł i nie pytał więcej.
Poznawszy nazajutrz Ławręckiego, ucieszył się bardzo i rozpłakał, rękę jego ściskając... Osłabiony był i doktór mu dłuższej rozmowy zabronił...
W kilka dni dopiero, gdy siły powracać zaczęły, dzięki lekarstwom i pokarmom, a najbardziej spoczynkowi, Pełka zamknął się z doktorem.
— Wiecie, — rzekł — com uczynił? słyszeliście...
— Coś... głucho, ale o tem nie mówcie — odezwał się doktor. — Co się stało, odstać się nie może... najprzód trzeba zdrowie odzyskać...
— A pocóż mi zdrowie i życie teraz? — rzekł Pełka — co z sobą zrobię? Nabroiłem tyle z powodu tej kobiety, iż mi żywot obrzydł... Czy umrze, czy żyć będzie... mnie na świecie niema co robić. Byłem już raz laikiem u bernardynów i, gdyby nie ona, jużbym dziś szczęśliwy Bogu służył... zamyślam powrócić do klasztoru na pokutę.
Doktór Ławręcki, choć sam napół duchowny, zamiaru tego zganić nie mógł, jednak długo pomilczał, nim odpowiedział.
— Uczynisz waszmość jak chcesz, — rzekł — ale z wdzianiem sukni duchownej, a tem bardziej zakonnej, zawsze się dobrze rozmyślić należy. Niewielu do niej powołanych, Panu Bogu zaś do ołtarza nieść resztki, które się już światu na nic nie zdały — niewielka dlań pociecha. Jeszcze waszmości z serca ta miłość grzeszna nie ustąpiła — poczekaj i rozmyśl się. Zechcesz potem wdziać habit, zawsze czas.
Pełka, uznając słuszność tej uwagi, nie sprzeciwiał się, posłał list do siostry i szwagra potajemnie i na nich czekał. Nie chciał się bowiem wydać z sobą tutaj, obawiając procesu i pozwów o gwałt a zabójstwo. Gabryk też mało się