Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żywot i sprawy Pełki.djvu/376

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bie i opowiadać o wojska pochodzie. Mniej na te szczegóły nastając, Pełka dla spełnienia poselstwa głównie się przywiązał do tego, by królowi dobrą wolę i serce hetmana odmalować...
— N. panie, — kończył z wolna — zaledwieśmy doszli pod Chocim, gdy wszystkie już przygotowania do nocnego szturmu dokończone były — pierwszą myślą hetmana stało się wysłać mnie do w. kr. mości z zaręczeniem, iż Chocim wzięty zostanie, a przeszłych nieszczęść pamięć się zatrze... Chciał pan hetman uspokoić w. kr. mość, i to mu najbardziej na sercu leżało, aby troskę o powodzenie wojsk Rzeczypospolitej odjąć w. kr. mości.
Król podniósł oczy zmęczone i zatrzymał je długo, nic nie mówiąc, na twarzy Pełki; odwrócił się potem, jakby chciał wiedzieć, czy go kto słucha. Kanclerz się ku oknu oddalił. Po chwili ozwał się głosem słabym:
— Wierzę waszmości, iż teraz, gdy już mnie widzą konającym... gdy nikomu nie zawadzam, gdy mogą czynić, co chcą — litują się nade mną... Czemuż nie wprzódy?
Zamilkł jakby zmęczony.
— Przypomnij waszmość elekcję, — mówił cicho — daliście mi koronę naprzekór woli starszej braci, aby swą wolę okazać — aleście mnie uczynili ofiarą... Musiałem walczyć przeciw wszystkim, aby się na tym chwiejącym tronie utrzymać, z którego śmierć mnie zabiera... Zaprawdę — zabójczy był dar wasz! — dodał, wzdychając i spuszczając głowę na piersi — przywiódł mnie on... na to łoże, na którem widzisz waszmość... Za dzień triumfu waszego drogom opłacił.
Pełka odezwać się nie śmiał...
— Tak — dodał Michał, nawpół do siebie mówiąc — był to brzydki sen tylko — wyglądam spoczynku, rad mu będę... Wszystko spiknęło się na mnie, ludzie, okoliczności, przyjaciele i wro-