Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żywot i sprawy Pełki.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pytanie. Na Rusi, w Lubelskiem, na Mazurach, w Sandomierskiem, w Krakowskiem Pełków się snuje dość — młodego mógł spotkać, a nie tego.
— Czemuż właśnie nie tego, gdy go opisuje podobnie? — zarzucił Mierzwiński.
Wszczął się spór, podniósł głos Żołudek, który był postarzał i utył ogromnie, że dla brzucha ledwie chodził i tem swe nazwisko usprawiedliwiał, dowodząc, iż fama niosła, jakoby Pełka przez Szwedów w niewolę wzięty był i w niej trzymany, że potem w niemieckiem wojsku służył, u księcia jakiegoś w łaski wpadł i obdarzony przez niego powrócił, po śmierci dobrodzieja...
Zaprzeczał znowu temu Parafianowicz Rusin, bo ten słyszał za najpewniejszą rzecz, iż w cesarskim wojsku był i w jakiemś oblężeniu miasta na skarb wpadł, który mu się prawem łupu dostał. Mówili inni, że w Siczy kozackiej się ukrywał i z Zaporożcami na miasta tureckie chodząc z czajkami, stamtąd owe bogactwa przyniósł.
A Grabiński na ostatku przysięgać był gotów, że z Węgier dostatki te przywiózł i że go widziano, gdy z wozami ładownemi od Bardjowa ciągnął na Spisz i Kraków do domu...
W rzeczy jednak samej były to powiastki ukute z tego, że czego się jeden domyślał, to drugi zasłyszawszy, już na pewne podawał. Bądź co bądź, jak to u nas bywało, że tajemnica nikomu na zdrowie nie wychodziła, choć ciekawi byli wszyscy tego Pełki i jego fortuny, choć doń chodzili jak na odpust konie i siodła oglądać, i wino wypijać, wszyscy się odwracali od człowieka, którego przeszłość była pokryta jakąś zasłoną, — kłaniano mu się zdaleka, zasiadano go słuchać, a w poufałość nie wchodził nikt — jakby się osmolić lękał.
Jeśli kogo to bolało, najwięcej pono Wacka Rożańskiego, który od innych więcej nie wiedział, ale kochał Pełkę i wierzył, że niczem się niepoczciwem skalać nie mógł. Uczęszczał on co-