Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żywot i sprawy Pełki.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skiem przeszli do Szwedów — jechałem spokojnie do domu, gdy mnie ani zacz, ani przecz zatrzymano i ujęto...
Spojrzeli po sobie.
— Dziwujecie się mnie, — mówił Pełka, — ale i ja zaprawdę wam: co w cudzym obozie czynić pod tę porę możecie?
— Zachciałeś! te rzeczy się wyeksplikują łatwo, byleby najprzód asindzieja z ich pazurów uwolnić — zawołał Świnarski; bo z nimi niema co żartować...
Zawrócił się tedy do namiotu, a żydek przypomniał zaraz Pełce, żeby go też na sztychu nie zostawił.
Wyszedł drugi pułkownik z namiotu i jął żołnierzy rozpytywać co za jednych, za co i skąd prowadzili? Na co snadź odpowiedź otrzymał, iż im go ów pierwszy pułkownik oddał. Zatrzymano więźniów i posłano do opasłego z zapytaniem, bo się Świnarski z Żołudkiem mocno ujęli za Pełkę, i za to, że niewinnych po drogach łapią szlachtę, przez co ją wszystką od króla Gustawa odstręczą.
Zły bardzo przyszedł ów flegmatyk, który wieszać chciał, a teraz żałował bardzo, że tego nie dopełnił zaraz, bo rzecz byłaby skończona i od razuby się zbył kłopotu. Poczęli się Szwedzi między sobą ujadać i w oczy sobie pluć. Jeden dowodził, że miał słuszność, drugi mu zadawał, iż postąpił zbyt nierozważnie. Z tego sporu wynikło, iż więźniów na nowo do tłumaczenia wzięto. Lecz tu już szło daleko łatwiej, bo Świnarski i Żołudek za Medarda ręczyli, a Pełka żyda przedstawiał jako sługę i przewodnika... Drugi ów pułkownik, snadź daleko większy polityk, natychmiast przeprosiwszy jeszcze Pełkę, uwolnić go kazał razem ze sługą, przedstawiając mu tylko, że się niepotrzebnie narażał, zbliżając do oblężonego miasta, w którego okolicach wszyscy być musieli podejrzanymi...
Lejbuś skorzystał z tych usposobień pułkow-