Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wieś — raz to sobie postanowiwszy szczęśliwy byłem zupełnie, jak student wracający do domu cieszyłem się dziecinnie. W przeciągu kilku dni sprzedałem com miał, zawinąłem odrobinę pamiątek i prawie bez żalu, bez łzy pożegnałem miasto, do którego nie mogłem się przywiązać.
Ale jakże ci opisze powrót na wieś, przybycie do domu:
Tuby potrzeba poety, a ja nim nigdy nie byłem, kiedym wyjechał w pola, odetchnął piersią całą, wciągnął to zdrowe powietrze ziemi naszéj, którém wykarmiony byłem, kiedym spójrzał po uroczych dolinach, gajach, górach zielonych i wodach błyszczących, usłyszał głos wsi i woń wioski poczuł dokoła, tak mi serce uderzyło, że się głowa zawracała! Witałem każde źdźbło trawy, każdą przelatującą muchę, każdą ziemi bryłkę, każde drzewo nad drogą i rozkwitłe znajomemi barwami kwiaty. Nieustannie zeskakiwałem z wozu by szaleć odmłodzony, nasycać się, poić, a ludzie co tam na mnie patrzyli, musieli pewnie wziąść mnie za opętanego lub opoja.