Strona:Józef Birkenmajer - Wróżka państwa Andrzejów.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   6   —

Pan Andrzej nie miał wtedy jeszcze siwych włosów i haftowanego szlafroka, ale jasne kędziorki i granatową bluzeczkę marynarską. Nie podpierał się laską, ale często na niej jeździł, naśladując konia; fajki na długim cybuchu, ani też wogóle żadnego tytoniu nie palił, a to z tego powodu (można wierzyć lub nie wierzyć) — że był wówczas tylko miłym i grzecznym chłopakiem. Sprawował się wzorowo i uczył pilnie, nawet języka łacińskiego, choć nie wiedział, czy mu język ten będzie potrzebny; to też dobre świadectwa i pochwały spotykały go na każdym kroku. Lubił te pochwały, ale jeszcze bardziej lubił nagrody i podarki, jakie otrzymywał z okazji imienin, urodzin, czy świąt. O dzieciach mówi się, że są (o ile są) grzeczne — i grzeczny był Jędruś trzecioklasista; ten sam objaw, spotykamy u ludzi starszych, przynosi im miano dobrych; więc byli dobrzy: wuj Ksawcio i ciocia Apolcia, a M-lle Patatrac również, i mama też i tatuś — może ktoś jeszcze ponadto, ale na to dobrze trzebaby się namyślić, by sobie przypomnieć. Dziś tych ludzi dawno już niema na świecie, doprawdy inaczej dziś na świecie, nie tak jak dawniej...
Do istot dobrych, jak już wiadomo, należą i wróżki. Jedna z tych wróżek była szczególnie dobra, dla Jędrusia, a dobroć swoją nieustannie mu okazywała. Nie znaczy to jednak, jakoby i sama wróżka pokazywała się Jędrusiowi — o nie! wprost przeciwnie! Czy to uprzątała książki, porozrzucane w nieładzie po lekcji na tatusiowem biurku, czy śpiącemu kładła pod poduszkę karmelki, czy wreszcie w noce burzliwe śpiewała w kominie ukojną kołysankę, poszeptując od czasu do czasu: tss! tss! — aby się chłopak nie bał grzmotów i błyskawic — wszystko to czyniła tak zręcznie, tak nieuchwytnie, że nigdy nie mógł jej przyłapać na gorącym uczynku ani też obaczyć, jak też ona naprawdę wygląda. Wróżkę tę — a nazywał ją Meluzyną — kochał bardzo i wierzył w nią święcie, choć się z tego wyśmiewał starszy jego kolega Feluś. Chciał ją zobaczyć, ucałować i na kolana jej się