Strona:Józef Birkenmajer - Polemika.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



POLEMIKA

ODPOWIEDŹ NA RECENZJĘ

Metoda, stosowana przez prof. Brücknera w recenzowaniu książek mu niemiłych, jest nader swoista, a nie powiem, by była sine ira et studio — i zgodna z zasadami krytyki. Zamiast zająć się sprawami najistotniejszemi, krytyk uczepił się najmniej ważnego epizodu mej książki, tego, który sam wyraźnie nazwałem dygresją. Zresztą polemizuje ze szczegółami, których nigdy za pewnik nie ogłaszałem, które wyraźnie określiłem jako rzuconą mimochodem hipotezę. Na dowód, że tak właśnie sprawę stawiałem, mogę i to wspomnieć, że posyłając egzemplarz mej książki prof. Nitschowi w parę dni po jej wydaniu w kwietniu b. r., napisałem na jej marginesie dłuższą notatkę, w której rzucałem drugi, zupełnie inny domysł w sprawie wyrażenia Aeleri stat in frutectum — mianowicie, iż możnaby to objaśniać przez staroniemiecki wyraz elleren (olcha) i glossę łacińską frutectum (stat in byłoby wówczas tyle, co id est, i t. p.). Zresztą, zanim prof. Brückner zdążył napisać swoją recenzję, ja już przygotowałem dość długą notatkę na temat owego Aeleri, gdzie wspomniałem i ellera z Du Cange’a (tłumaczone przez niego — mylnie niewątpliwie — jako hedera) i różne inne podobne szczegóły. Sprawa wcale nie jest taka łatwa, jak to utrzymuje prof. Brückner; dość wspomnieć, że od czasu Pertza Monumenta Germaniae i słownika Grimma aż po dziś dzień interpretacja tego właśnie zdania Thietmara uchodzi za jedną z najtrudniejszych (cytatami mogę służyć każdej chwili). Zwłaszcza, że nostra lingua dla piszącego po łacinie Thietmara — to przecież język łaciński; wszak Dobrawę przetłumaczył wyrazem Bona, nie zaś jego odpowiednikiem niemieckim; takich przykładów w jego kronice dużo (Bolizlauus — maioris laudis i t. p.).
Co ja zrobiłem z „jasnego“ rzekomo tekstu Thietmara? Przytoczyłem go w mojej książce umyślnie dosłownie po łacinie, żeby wykorzenić mylne informacje, jakie szerzył prof. Brückner. Np. według prof. Brücknera Boso był „kapłanem z IX wieku“; według Thietmara, który wiedział o nim więcej, był on biskupem merseburskim w wieku X. Już ta jedna, a raczej podwójna niedokładność w cytatach prof. Brücknera wystarczy, żeby stracić wszelkie zaufanie do swobodnego „przekładu“, jakim zastąpił łaciński tekst oryginału, tem bardziej zaś do „streszczenia“, w którem „na złe odmieniał“ — czyli, mówiąc lepszą polszczyzną, wypaczał, zniekształcał — moje wywody. Nigdy nie pisałem, że „należy poprawić“ tekst Thietmara. Konia