Strona:Józef Birkenmajer - Św. Alojzy Gonzaga.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ponieważ w domu często służba podpatrywała przez dziurkę od klucza jego praktyki nabożne, a ponadto bliskość życia świeckiego przynosiła mu roztargnienie, przeto bywało, że w takich chwilach odsuwał się zupełnie nawet od osób najbliższych. Podczas swego pobytu w Madrycie ukrywał się w ustronnej drewutni, gdzie nieraz całe godziny spędzał na modlitwie. Bywało to niejednokrotnie powodem obaw rodziców, niemogących odszukać swego syna najstarszego; narażał się więc na ostre nagany z ich strony, tem bardziej, że obrażali się nań i przyjaciele, przychodzący w odwiedziny.
Mimo wszystko nie można Alojzego uważać za jakiegoś mizantropa, tem mniej za człowieka, nieorjentującego się w sprawach ziemskich, za marzyciela-ascetę, oderwanego całkowicie od świata. Wbrew wszelkim pozorom, święty młodzieniaszek nie zamykał się w sferze myśli o własnem zbawieniu, nie zamykał oczu na bolączki, potrzeby i pragnienia swych bliźnich. On, który unikał przyjęć dworskich,

10