Strona:Józef Łepkowski - Babia góra i jéj okolice.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w góry — po spaszeniu łąk górnych, spuszcza się znów na jesień ku dolinom, gdzie tymczasem nowa porosła trawa. Juchasy od wiosny aż do zimy żyją tylko serwatką i leśnemi owocami. Po Ś. Michale baca pojawia się z owcami w podgórzu; gazdowie (gospodarze) rozbierają swoje bydło, dzieląc się serem w różnych wyrobionym kształtach. Od owych hal, górale podnoża znaczniejszych pasm i odnóg Karpat zamieszkujący, Podhalanami się zwą.
Przybywszy do Czarnéj Hali zastaliśmy tylko samego juhasa warzącego ser — gościnny pasterz zaczął powitanie od uczęstowania nas żętycą. Nigdy nie piłem owéj serwatki; przyjąłem więc zaprosiny na ten napitek co tylu suchotnikom życie przedłużył. Żętyca pije się ciepła, ma pozór i smak zupełnie podobny do ryżowego kleiku, zaspakaja pragnienie i zasyca nadzwyczajnie.
Po przydłuższym odpoczynku i pogadance z juchasem w pustelnéj hali, mieliśmy się już zabierać do dalszego pochodu — aliści usłyszeliśmy ze wszech stron dzwonki a niebawem zobaczyliśmy spuszczające się owce i bydło w kotlinę polany. Puste ustronie, w jednéj chwili przedstawiło obraz pełen ruchu i życia. Śpiew dziewcząt pasterek, smętna kobza górala, nawoływanie owiec, huk biczów, i dzwonki bydła, zlały się w harmonią — tylko rano, wieczór i w południe ożywiającą milczące i głuche górskie pustynie.
Już się rozpoczął podój owiec a jeszcze piosnka grzmiała w borze:

„A mnie bez matulki i głodno i zima
Opadło obuwie, przyodziewy niema.
Nie myją, nie czeszą, nie piorą koszulki,
Powiedźcie mi ludzie, gdzie szukać matulki?
— Idźże idź sierotko na onę dąbrową,
Ułam sobie ułam, habinkę bukową;
Pośpiesz z nią na smętarz, i śmigaj habinką,
I wołaj, a wołaj nad każdą mogiłką.
I poszła sierotka w kościelny podwórek,
Klękła na mogiłce, zmówiła paciórek.
Bukową habinką śmigała, wołała:
Ozwiej się matulko, kędyś się podziała?
— A któż to tam depce tę moją mogiłę?
— Ja to, ja matulko, twoje dziecko miłe.
Puść mię tam matulko, o puść mię do siebie!
Bo tutaj na świecie, bieda żyć bez ciebie.
— O moja dziecino, cóżbyś tu robiła,
Ani byś tu jadła, ani byś tu piła,
Tu nie ma łóżeczka, i pościółki nie ma,
Tu ciasno i duszno, tu smętno i zima.
— Nie będę ja jadła, ani będę piła,
Tylko będę z tobą chwałą boską żyła.
I przyszedł aniołek z bieluchną obrusą,
Wziął w niebo sierotkę i z ciałem i z duszą.“

Piosnka ucichła — a dziewczę jak leśna bogini wybiegło z boru, poganiając rozpierzchłe owieczki.