Strona:Iwan Turgieniew-Pierwsza miłość.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Co do mnie, przekładam Hugo’na nad Byrona, — zauważył hrabia obojętnie, — bardziéj zajmujący.
— Hugo jest pierwszorzędnym autorem, — żywo przerwał Majdanow, — a mój przyjaciel Tonkoszejew w swoim hiszpańskim romansie „El-Trubadore...“
— Ach, to ta książka z odwróconemi znakami zapytania? — zauważyła Zeneida.
— Tak. W Hiszpanii taki zwyczaj. Chciałem więc powiedziéć, że Tenkoszejew...
— Eh! zaczniecie znowu spór o klasycyzmie i romantyzmie... nudy! — bez ceremonii przerwała Zeneida. — Bawmy się lepiéj.
— W fanty? — spytał Łuszyn.
— Nie, nie chcę, — w porównania.
Była to zabawa przez nią samę wymyślona, a polegała na tém, że wymieniano jaki przedmiot, i każdy starał się wynaléźć dla niego najodpowiedniejsze porównanie. Komu się najlepiéj udało, otrzymywał nagrodę.
Zeneida zbliżyła się do okna. Słońce tylko co zaszło. Ponad złoto-zielonawym blaskiem unosiły się długie, purpurowe obłoki.
— Do czego są podobne te chmury? — spytała, i nie czekając odpowiedzi, zaczęła mówić sama:
— Podług mnie, są one podobne do tych purpurowych żagli, które rozpięto na złocistym okręcie Kleopatry, gdy płynęła na spotkanie Antoniusza. Pamiętasz, panie Majdanow? niedawno opowiadałeś mi o tém.
Jak Poloniusz w „Hamlecie“ przyznaliśmy jednogłośnie, że chmury rzeczywiście przypominały okręt Kleopatry i że niepodobna znaléźć lepszego porównania.
— A ile lat wtedy miał Antoniusz? — spytała Zeneida.
— Musiał być młodym, — bez namysłu zauważył Malewski.
— Naturalnie, że młody, — potwierdził Majdanow.