Strona:Iwan Turgieniew-Pierwsza miłość.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziwacznéj, szczególnéj mieszaniny kontrastów: ironiczna i rozmarzona, zmienna, niepochwytna. Najlżejsze wrażenia przebiegały po niéj szybko, jak cienie obłoków po ziemi w dzień wietrzny, ale słoneczny. To stanowiło niezrównaną grę jéj fizyognomii.
Każdy z wielbicieli był jéj nieodzownie potrzebny: Białouzorow na skinienie rzuciłby się w ogień; ona go nazywała „moje zwierzę,“ lub „mój“ poprostu i trzymała na łańcuszku. Ten mówił jéj otwarcie, że chce się z nią żenić, zapewniając, że inni tylko bałamucą, i w tém jedynie widział swą przewagę, lekceważąc umysłowe zalety i wartość osobistą. Majdanow odpowiadał poetycznym pragnieniom i porywom jéj ducha. Człowiek w gruncie rzeczy chłodny, jak prawie wszyscy literaci, wmawiał jednakże w nią i w siebie, że ją wielbi i ubóztwia, opiewał ją bezustannie w nieskończonéj ilości poetycznych utworów, które odczytywał jéj potém z nienaturalném, a jednak szczerém uniesieniem. Ona go słuchała z zajęciem, a jednocześnie lekko pokpiwała z niego; niedowierzała mu i w końcu, nasłuchawszy się jego rymowanych zwierzeń, kazała mu czytać Puszkina „dla odświeżenia powietrza,“ jak się wyrażała.
Doktor Łuszyn, złośliwy, cyniczny często w słowach, znał ją lepiéj od innych i więcéj może kochał, choć krytykował w oczy i za oczy. Zeneida go szanowała, lecz trzymała krótko, a niekiedy ze szczególném, złośliwém zadowoleniem dawała mu uczuć swoję władzę.
— Dobrze, jestem kobietką, bez serca, aktorską naturą, niech i tak będzie, — mówiła raz przy mnie. — Dajże mi pan rękę, przekolę ją szpilką, i wstyd panu będzie przy tym młodym człowieku i boléć będzie, a przecież — pan, człowiek prawy, prawdziwy, śmiać się będziesz, ha, ha, ha, śmiać się będziesz!
Łuszyn poczerwieniał, zachmurzył się, przygryzł usta, ale skończyło się na tém, że podstawił rękę. Ona ukłóła go szpilką i... zaczął się śmiać rzeczywiście... Zeneida śmiała się także,