Strona:Iwan Turgieniew-Pierwsza miłość.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

innych postaci, i raz jeszcze zasypiając, westchnąłem ku niemu z uwielbieniem i ufnością bez granic...
O słodkie, błogie uczucia, ciche dźwięki duszy wzruszonéj, radosne porywy serca i tęsknoto pierwszéj miłości, gdzieżeś, ach, gdzieżeście wszystkie!?...




ROZDZIAŁ VIII.

Nazajutrz przy śniadaniu matka zburczała mię trochę za wczorajszą samowolę, lecz nie tak surowo, jak się spodziewałem, i kazała mi tylko opowiedzieć, jak przepędziłem wieczór. Spełniłem jéj życzenie w kilku słowach, opuszczając szczegóły i starając się przedstawić zabawę w najniewinniejszych kolorach.
— W każdym razie nie są to ludzie „comme il faut,“ dobrze wychowani, — zauważyła matka — i nie masz do nich po co chodzić, zamiast się uczyć i pracować. Egzamina niedaleko.
Wiedziałem dobrze, że troskliwość matki o moję pracę i naukę ograniczy się na tych słowach, i nie próbowałem nawet sprzeciwiać jéj się lub usprawiedliwiać, ale po herbacie ojciec wziął mnie pod rękę, i wyszedłszy ze mną do ogrodu, kazał mi opowiedziéć wszystko, co się działo wczoraj u księżny.
Szczególną władzę miał nademną ojciec, i dziwny był nasz stosunek. Nie zajmował się mną prawie wcale, lecz nigdy mię nie drażnił ani nie obrażał; szanował we mnie moję wolę i pragnienie niezależności, i jeśli się można tak wyrazić — był dla mnie grzecznym, tylko... trzymał mnie zdaleka. Co do mnie, byłem z niego dumny, kochałem go i zachwycałem się nim jednocześnie: był dla mnie wzorem męzkości, doskonałością niedościgłą,