Strona:Iwan Turgieniew-Pierwsza miłość.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

daléj z ciężkiém sercem. „Que sui-je pour elle?“ — pomyślałem, nie wiem dlaczego po francuzku.
Chód, znany mi dobrze, dał się słyszéć na ścieżce; obejrzałem się — ojciec szedł ku mnie lekkim, elastycznym krokiem.
— To księżniczka? — zapytał.
— Księżniczka.
— Zkąd wiesz?
— Widziałem ją dzisiaj zrana, kiedy byłem u nich.
Ojciec przystanął, potém zawrócił nagle na pięcie i oddalił się szybko drogą, którą przyszedł. Mijając Zeneidę, ukłonił się jéj grzecznie. Ona oddała ukłon z wyrazem zdziwienia i opuściła rękę z książką. Widziałem, jak przystanąwszy, odprowadzała go wzrokiem. Ojciec ubierał się zawsze bardzo wytwornie, trochę oryginalnie i z wyszukaną, jemu tylko właściwą prostotą, nigdy jednak przedtém postać jego nie wydała mi się tak piękną, nie wiedziałem nawet, że popielaty kapelusz może wyglądać tak dobrze na czarnych, lekko przerzedzonych włosach.
Chciałem się teraz zbliżyć do Zenejdy, ale nie spojrzała na mnie, podniosła znowu książkę i oddaliła się zwolna, czytając.




ROZDZIAŁ VI.

Cały wieczór i następny ranek przepędziłem w jakiémś niemém pognębieniu. Pamiętam, że chciałem nawet zabrać się do pracy, wziąłem Kajdanowa, lecz napróżno wpatrywałem się w wyrazy i przerzucałem stronnice. Sto razy przeczytałem zdanie: „Juliusz Cezar był mężny wojownik i wódz znakomity,“ ale nic nie rozumiałem i w końcu rzuciłem książkę.
Przed obiadem uperfumowałem się znowu, włożyłem krawat i mundurek.