Strona:Impresye (Zbierzchowski).djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
10
HENRYK ZBIERZCHOWSKI


Grota.

Sklepienie — w fantastyczne pozwijany sploty
Zwisa las długi, gęsty lśniących stalaktytów,
Krople sączą się cicho ze ścian i ze szczytów,
Tajemnym szmerem wnętrze napełniając groty.

Szczeliną skalną wpada promień słońca złoty,
Niosąc z sobą łagodne oddechy błękitów;
W kraju wizyi i czarów, tajemniczych mitów,
Błąka się moja dusza i płacze z tęsknoty.

A łzy ze ścian dużemi kroplami się sączą,
Skrząc się w blaskach tęczowych od promieni słońca,
Z łez rosną stalaktyty, zlewają się, łączą,

I znowu las powstaje bez końca, bez końca...
W jego głębiach milczące snują się rozpacze...
Czy to grota tajemna, czy ma dusza płacze?...