Strona:Iliada3.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A lud wraca do miasta, z nim zięcie i syny.        335
Jowisz postrzegł ich obu w pośrodku równiny,
Ulitował się starca nieszczęsnego doli,
Więc głosi Merkuremu wyrok swoiéy woli.
„Synu, wszak w tobie ludzi naywiększa otucha,
Ty na ich prośby chętnie nadstawuiesz ucha,
Spiesz na ziemię, Pryama nie odstępuy krokiem:
Tak prowadź, by go żaden Grek nie dostrzegł okiem,
Póki pod Achillesa namiotem nie stanie.„
Zlecił: Merkury pełni oyca rozkazanie.
Zaraz do nóg przywiązał skrzydła złote, wieczne,
Na których ziemi, morza, krańce ostateczne,
Równy wiatrom przelata. Wziął laskę, tą ludzi
Jednych, gdy chce, usypia, drugich ze snu budzi.[1]
Z tą puszcza się Merkury bystrolotnm biegiem,
I staie nad obszernym Hellespontu brzegiem:
W okazałéy postaci idzie, iak król młody,
Gdy mu piérwszy włos kryie kwitnące iagody.
Pryam z woźnym za Jla grobem chwilę stoią,
Gdzie i konie i muły w brodach Xantu poią.
Już i noc czarnym cieniem kray ziemski powleka,
Wtém woźny idącego postrzega człowieka:
„Synu Dardana, rzecze, radź o sobie pilnie,
Idzie człowiek, obudwu zgubi nieomylnie:
Uciekaymy, lub chwyćmy pokornie za nogi,
Może sie nam da zmiękczyć, i cios cofnie srogi.„

  1.  
    Ille patris magni parere parabat
    Imperio: et primum pedibus talaria nectit
    Aurea, quæ sublimem alis, sive æquora supra,
    Seu terram rapido pariter cum flamine portant.
    Tum virgam capit: hac animas ille evocat orco
    Pallentis: alias sub Tartara tristia mittit.

    Æneid: Libr: IV. v. 233.

     
    „On podług woli oyca, nie odwłóczy drogi,
    „Naprzód zaciąga złote obuwie na nogi,
    „I w niém, idąc z bystremi wiatrami w zawody,
    „Lekkiém wznosi się skrzydłem nad ziemie i wody,
    „Bierze laskę, nią dusze wywołuie ciemne
    „Z piekła, inne posyła w krainy podziemne.