Strona:Iliada3.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Co tylko ci przyrzekłem, wszystko wykonałem,        179
Razem dwunastu Troian z twoiém spalę ciałem:
Sam Hektor nie od ognia na drzewie pożarty,
Lecz od chciwych psów będzie na sztuki rozdarty.„
Groził: nie przystąpiły iednak psy do ciała:
Wenus przy niém i w nocy i we dnie czuwała,
Ona w różowey członki namaściła woni,
Takim sposobem ciało od zepsucia chroni,
Gdy ie rycerz za swoim wozem będzie włóczył.
Apollo czarnym cieniem to mieysce otoczył,
Gdzie leżał trup Hektora: on iego obrońca,
Czuwał, aby nie wysechł od promieni słońca.
Ale się stos Patrokla zmarłego nie palił:
Więc w nowéy myśli Pelid na bok się oddalił:
Dwa wiatry, z których ieden od zachodu wieie,
Drugi z północy, wzywa: wino z czaszy leie,
I dla obu ślubuie wspaniałe ofiary,
Jeśli prędko przybędą, i wzniecą pożary,
Któreby razem ciało strawiły ze stosem.
Jrys iego żałobnym poruszona głosem,
Spieszy do wiatrów: oni zebrani pospołu,
W Zefira pomieszkaniu zasiedli do stołu.
Wtém Jrys w progu staie: wiatry się podnoszą,
I wdzięcznie, do dzielenia z sobą uczty, proszą.
„Nie czas, mówi, bym z wami mogła tu się cieszyć,
Muszę zaraz do kraiu Etyopów śpieszyć.