Strona:Iliada3.djvu/094

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
W. 123.

Troian zaklął przez bogi, szczerości ich świadki,
Ze nic nie taiąc, wiernie swe zniosą dostatki,
I napół niemi z Greki podzielą się ściśle.

Pokazuie się stąd, że miasta odkupowaly się zwycięzcom, daiąc połowę wszystkiego, co posiadały.

W. 132.

O skale, albo dębie, lub co padnie, w oczy.

W tém wierszu uważać potrzeba dawne iakie przysłowie Greckie.

W. 140.

Uyrzał go Hektor, zadrżał, nie wytrwał do końca:
Więc, aby przewlokł bitwę, uciekać zaczyna,
Szybkim ścigany biegiem od Peleia syna.

Mimo naywiększego wyobrażenia, które mamy o Achillesie, nie radzi iesteśmy, że Hektor pokazuie się pospolitym człowiekiem. Prawda, że Homer mówi:

„Mężny ten, co uciekał; mężnieyszy, co pędził.

Inaczéy więc dawni, niż my myśleli o męstwie: Nie było u nich wstydem uciec przed mężnieyszym nieprzyiacielem. Tak mówi Eneasz do Pandara w xiędze V. że konie nam będą przydatne, ieśli albo ścigać, albo uciekać będziemy. Cóżkolwiek bądź, Wirgiliusz dopiero Turna uciekaiącego wystawił, gdy mu się szabla złamała. Za iego więc