Strona:Iliada3.djvu/078

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czy go zachować, iako cnotliwego męża,        179
Czy pozwolić, by zginał z Achilla oręża.„
„Panie! odpowie Pallas, co z strasznym łoskotem,
Z chmur czarnych trwożysz ziemię piorunowym grzmotem;
Co rzekłeś! czy śmiertelnik może wyrok minąć,
Który mu od dawnego czasu kazał zginąć?
Czyń! ale tego czynu nie pochwalą bogi.„
„Córo! rzekł Jowisz, nie bierz w serce próżnéy trwogi:
Muszą bowiem swym torem iśdź wyroki wieczne,
Bież! bądź pewna, że twoie chęci są skuteczne.„
Zapaloney Minerwie tego było trzeba:
Zaraz bogini szybkim lotem spadła z nieba.
Hektora w długim pędzie Achilles naciska.
Jak na górach pies łanię ruszywszy z łożyska,
Ciągle pędzi przez lasy, przez długie doliny,
Choć drżący zwierz się skryie wśród gęstey krzewiny,
Wytropi go po śladach, i znowu nastaie;
Tak on się Hektorowi wyśliznąć nie daie.
Ile razy wyskoczyć chciał ku murom Troi,
W nadziei, że mu pomoc z góry dadzą swoi,
Tylekroć go Achilles, zwracaiac od wieży,
Napędza na równinę, sam wdłuż murów bieży.
A iako, we śnie zwodnym łudząc się obrazem,
Gonim za przeciwnikiem, lecz za każdym razem,
Wyślizga się nam z ręki, choć przedział niedługi;
Tak ten nie mógł doścignąć, ani uciec drugi.[1]

  1.  
    Ac velut in somnis, oculos ubi languida pressit
    Nocte quies, nequiquam avidos extendere cursus
    Velle videmur, et in mediis conatibus ægri
    Succidimus; non lingua valet, non corpore notæ
    Sufficiunt vires; nec vox, aut verba sequuntur.

    Æneid: Libr: XII. v. 908.

     
    „Jak we śnie, gdy noc mile zawrze nasze oczy,
    „Daremnie w chciwym biegu wysilać się zdaiem,
    „I ze smutkiem, we środku zapędu ustaiem:
    „Język nasz iest bez ruchu, moc w ciele upada,
    „Ani głos, ani słowo chęci odpowiada.