Strona:Iliada2.djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ten, co śmiał cię ratować, zuchwalstwa przypłacił,        23
Pchnięty z nieba, zaledwie życia nie utracił:
I ta me gniewy niedość złagodziła kara,
Co też ucierpiał Herkul, twéy złości ofiara!
Srogą miotany burzą, prawie co nie zginął,
Do odległéy Kos wyspy, mdłém wiosłem przypłynął,[1]
Jam go przecież wydźwignął z tylu klęsk nacisku,
I szczęśliwie w oyczystém postawił siedlisku.
Jeszcze raz tę naukę dam ci nieprzyiemną,
Żebyś kiedy przestała twéy chytrości ze mną;
Przekonasz się niedługo, czy ci wiele łoże,
I ta roskosz, którąś mię uwiodła, pomoże.„
Na te słowa sarknęła Juno zjęta strachem:
„Swiadczę się, rzecze, ziemią i niebieskim gmachem,
I Styxem, skrapiaiącym podziemne siedliska,
Którego próżno bogi nie wezwą nazwiska:
Ręczę i na twą głowę i na wspólne łoże,
Na co umysł móy lekko przysięgać nie może;
Nie, mężu, nie odemnie władca wód zagrzany,
Wspiera Greki, a gromi Hektora z Troiany.[2]
Własny do tego zapał Neptuna przywodzi,
Litość w nim obudziły klęski Greckiéy młodzi.
Biegnę zaraz do niego, sama mu poradzę,
By tobie był powolnym, i czcił twoię władzę.„
Na ten głos zmiękczyła się boga twarz surowa,
Uśmiechnął się, i w słodkie mówi do niéy słowa:

  1. Tam Juno przez nawałnicę zapędziła Herkulesa, aby go na nowe wyſtawiła niebezpieczeńſtwo. Wy-spa Kos nie chciała mieć żadnego związku z cudzoziemcami, w boiaźni, żeby się iéy panami nie uczynili. Wszyscy mieszkańcy tłumem uderzyli na Herkulesa, i ledwie mu życia nie odebrali.
  2. Ta obrona ieſt zręczna. Juno nie może przysiąc, że nie podeszła Jowisza, ale część winy ſkłada na Neptuna, i zapewnia, że w żadne umowy z nim nie wchodziła.