Strona:Iliada2.djvu/040

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Obyś był przed Achillem, królu, się nie schylał!        699
Obyś był się dla niego tak szczodrze nie wylał!
Dość iuż dumny, na większąś dumę dziś go wsadził.
Nie myślmy więcéy o nim: sam on będzie radził,
Czy ma płynąć, czy zostać. Lecz uymie się broni,
Kiedy go własny zapał, lub który bóg skłoni.
A teraz wszyscy chcieycie póyśdź za zdaniem moiém:
Gdyśmy się zasilili iadłem i napoiem,
Bo niewiele wart rycerz, którego głód ciśnie;
Idźmy spocząć: a skoro Jutrzenka zabłyśnie;
Ustaw królu, przed flotą, iazdę i piechotę,
A głosem i przykładem wzbudzay Marsa cnotę.„
Tak rzekł wielki Dyomed: iego męska rada.
Całemu zgromadzeniu do serca przypada.
Swięcą wino, wraz każdy do siebie pośpiesza,
Kładą się, sen ich prace i troski zawiesza.        714