Strona:Iliada2.djvu/034

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jéy zapomniał, czy nie chciał: bardzo źle uczynił.        543
Bo Dyana przeciwko czci któréy przewinił,
Przesłała nań odyńca: ten kłem uzbroiony,
Szerokie bohatyra pustoszył zagony.
Drogie płody prac ludzkich psuł potwór zaiadły,
Pyszne drzewa, z owocem, z korzeniami, padły.
Z rożnych miast Meleager dopiero sprowadził
Mnóstwo psów i myśliwców, tak odyńca zgładził.
Nicby nie dokazały rąk nielicznych ciosy,
Już wielu poszło mężów na pogrzebne stosy.
Czyia miała bydź głowa i skóra obrosła,
O tę zdobycz Dyana sztandar woyny wzniosła:
O nię z Kurety mężne walczyły Elole.
Dopóki Meleager zastępował pole,
Nie mogły się Kurety pod mury utrzymać.
Lecz wkrótce gniew rycerza zaczął serce zżymać,
Gniew co i w mądrych nieci szkodzące zapały.
Zły na matkę Alteią, rzucił pole chwały,
I spoczywał pod żony Kleopatry bokiem,
Córy Jdy z Marpissy, lekkim sławnéy skokiem:
Oyciec, rycerz nayśmielszy, łukiem uzbroiony,
O tę Nimfę śmiał toczyć bóy z synem Latony.
W domu ią Alcyoną nazwali rodzice:
Bo iako Alcyona, łzami kropiąc lice,
Płakała matka córy, kiedy pełne wdzięku,
Feb troskliwym rodzicom wydarł dziecię z ręku.