Strona:Iliada.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na to Juno wielkiemi oczyma wspaniała.        49
„Trzy miast kocham, tem sobie nad inne wybrała:
W Argach, w Sparcie, w Micenach, mam roskosz iedyną
Lecz gdy ci nienawistne będą, niechay zginą,
Nic w dopełnieniu zemsty Juno nie przeszkadza:
I próżnyby był odpór, twoia większa władza.
Lecz niech i ia nie cierpię w chęciach mych zawodu:
Bom bogini, bom z tobą iednego iest rodu.
Jako córa Saturna, słusznie uwielbiona,
I stąd niemniéy czci godna, żem Jowisza żona.
Wszyscy iednak twe berło naywyższe uznaiem,
Odtąd my sobie chciéymy ulegać nawzaiem:
Ty bądź dla mnie, ia będę uczynną dla ciebie,
A tak się naszéy woli nic nie oprze w niebie.
Teraz zaś bez odwłoki, day rozkaz Minerwie,
Nech zaszłą między ludy ugodę rozerwie:
Niech Troia, z jéy namowy, pomimo przymierzy,
Na Greki, świeżą chwałą wyniosłe, uderzy.„
 Takie były królowéy Olimpu żądania.
Chętnie się do nich oyciec nieśmiertelnych skłania,
I mówi do Minerwy: „Bież, córo, bez zwłoki,
Gdzie i Grek i Troianin zaiął plac szeroki:
I dokaż, że Troianin, pomimo przymierzy,
Na Greki, świeżą chwałą wyniosłe, uderzy.„
Tém słowem wrzącą z siebie Minerwę podżega:
Wraz bogini z Olimpu śnieżystego zbiega.