Strona:Iliada.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
W. 100.

Wstał Agamemnon z berłem Wulkana roboty.

To berło w wielkiém było poszanowaniu w Grecyi. Homer dla zjednania większéy Agamemnonowi powagi, wyprowadza, że wyszło od Jowisza, i ciągle przez ręce bogów i królów przechodząc, monarsze Micen doſtało się.

W. 109.

Przyiaciele, wodzowie, prawy Marsa rodzie.

Mowę tę wychwalaią Retorowie dla wielkiéy sztuki, która się w niéy znayduie. Agamemnon nie myśląc szczerze o powrocie, przełożywszy nayważnieysze przyczyny, zdolne zatrzymać woyſko, dopiero mu powrót do oyczyzny radzi. Chciał on tylko doświadczyć ludu, czyli ma prawdziwą chęć dłużéy walczyć pod Troią.

W. 125.

Chociażby każdy z Troian lał wino dla naszych,
Ilużbyto dziesiątkom zabrakło podczaszych!

Agamemnon, dla zachęcenia woyſka, przekłada mu liczbę iego, a w poſtaci służących wyſtawuiąc Troian, podnosi swoich, nieprzyjaciół upodla. Skaliger niemiłosierny krytyk Homera, nazywa tę mowę tabernariam orationem: lecz zdanie iego o Homerze zawsze podeyrzane. Tu wspomnieć należy, iż obraz użyty przez Agamemnona, podobny ieſt do tego, iaki w Piśmie świętém znayduiemy. Krol Syryyſki, przy oblężeniu Samaryi, przysięga, iż w całém mieście tém, nie masz, tyle piaſku, żeby, każdemu iego żołnierzowi po garści się doſtało.