Strona:Ignacy Dąbrowski - Śmierć.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
28 kwietnia.

Dlaczegóż się to nie kończy? Czyżby noc wczorajsza była przesileniem choroby? We mnie siły wstępują. Co to wszystko ma znaczyć? Takie ostatnie polepszenie jeden dzień trwa najdłużej, a tu drugi schodzi.
Ach, na co jeszcze te męczarnie złudzenia!
A wczoraj nawet gorączki nie miałem...

29 kwietnia.

Ja już od wczoraj wiedziałem, że żyć będę. A oni nic jeszcze nie wiedzą...
Życie, życie... ileż uroku w tem słowie!
A oni nic, nic jeszcze nie wiedzą. Przywołałem dziś Amelkę i powiedziałem tylko: „Wyjedziemy wszyscy,“ a ona widać nie zrozumiała, bo płakać zaczęła. Tu wszyscy ciągle płaczą, nie wiem dlaczego, może z radości?.. Może im Starzecki co powiedział, a oni się boją, żeby mnie na-