Strona:Ignacy Dąbrowski - Śmierć.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się kiedyś skończą i nadejdzie czas na spożywanie owoców?
Dlaczego ludzie mieliby kochać? walczyć? nieść siebie w ofierze? Przez altruizm? Głupstwo. Co komu po miłości, jeżeli mu ona nie przysporzy ani godziny istnienia? Co komu po zadowoleniu własnem, skoroby go czuć nie miał?
Nie pozujemy na ideały. Mosso wynalazł, gdzie się w mózgu mieści zwój nerwowy, odpowiadający miłości macierzyńskiej. Kto go ma w stanie zaniku, nazywa się potworem, — kto go ma w stanie przerostu, odbiera hołdy świata. Jeżeli więc to prawda, — to gdzież zasługa lub wina? Kto winien temu, że mu tam coś w mózgu przerosło lub zanikło, jeżeli się takim urodził?
A przecież czułe matki tak się szczycić potrafią swą miłością dla dzieci! Niech wiedzą, że tylko jakimś węzełkom mózgowym zawdzięczają swą idealność i że gdyby ich nie miały, mogłyby równie czule podusić swoje dzieci.
Nie składajmyż więc i my naszych altruizmów jedynie na karb idealności na-